W lipcu na południu Polski towarzyszyły nam upały nie do wytrzymania. A w parze z wysokimi wartościami temperatury lenistwo u mnie również sięga zenitu. Pozwoliłam sobie na dłuższą przerwę od gotowania i co za tym idzie blogowania. Jednak jeść coś trzeba, i nie koniecznie lody non stop, pomyślałam o chłodniku. Jednak u mnie w domu nigdy nie było tradycji spożywania takiej formy zupy na zimno i nie jestem w tej dziedzinie zbyt zaznajomiona. Jako pierwszy postanowiłam zrobić chłodnik rodem z Hiszpanii, i to był bardzo dobry wybór. Warzyw jest teraz pod dostatkiem i w kilka minut można z nich wyczarować orzeźwiający zdrowy posiłek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz